CZEŚĆ, SKARBEŃKA!
------------------------------------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------
- Camila! - zjawił sie Maxi, który zaczął wymachiwać dziewczynie swoją ręką przed oczami. - zacięłaś się?
Pokiwała głową na nie, a on podał jej rękę. Złapała ją. On ją pociągnął i wstała. Stali naprzeciwko sobie.
Patrzyli sobie w oczy. Posłali sobie lekki uśmiech, który był widoczny tylko dla nich. Ten uśmiech pokazywał ich uczucia.
Stali by w takiej pozycji dłużej, ale Sebastian zaklaskał. On zaklaskał, a oni wybudzili się z transu.
Patrzyli sobie w oczy. Posłali sobie lekki uśmiech, który był widoczny tylko dla nich. Ten uśmiech pokazywał ich uczucia.
Stali by w takiej pozycji dłużej, ale Sebastian zaklaskał. On zaklaskał, a oni wybudzili się z transu.
- Teraz dopiero mnie zauważyłeś? - spytała poirytowana.
- Przepraszam. Słuchałem muzyki i ... - zaczął się tłumaczyć.
Maxi zawsze, gdy się z czegoś tłumaczy, zawsze nerwowo drapie się po karku - tak zrobił także tym razem. Dziewczyna nie chciała tego słuchać. Nie chciała słuchać bzdur, które chciał jej wmówić. Wolała, aby on był
wobec niej szczery, jak... Jak... wobec nikogo innego.
wobec niej szczery, jak... Jak... wobec nikogo innego.
- Okay, rozumiem. - powiedziała i wyszła.
Wyszła zostawiając dwóch chłopaków sam na sam. Chłopaków, którzy mają powód do sporu. A mianowicie chodzi o Camilę. Maxie'mu już od jakoś czasu podoba się przyjaciółka, a Seba zakochał się w jej oczach, uśmiechu, rysach twarzy... po prostu w niej.
Oboje patrzą na siebie mrożącym krew w żyłach spojrzeniem. Gdyby mogli to by się pozabijali. Ale co by sobie pomyślała wtedy Camila?
Wyszła zostawiając dwóch chłopaków sam na sam. Chłopaków, którzy mają powód do sporu. A mianowicie chodzi o Camilę. Maxie'mu już od jakoś czasu podoba się przyjaciółka, a Seba zakochał się w jej oczach, uśmiechu, rysach twarzy... po prostu w niej.
Oboje patrzą na siebie mrożącym krew w żyłach spojrzeniem. Gdyby mogli to by się pozabijali. Ale co by sobie pomyślała wtedy Camila?
~ U Francesci i Tomasa ~
- Pokłóciłyście się? - spytał czarnowłosy.
Pokiwała przecząco głową i zaczęła odwracać wzrok. Tomas to zauważył, więc zaczął dalej się wypytywać.
- To czemu Camila sobie poszła? - spytał podejrzliwie.
Spojrzała mu w oczy, ale za chwilę znowu spojrzała w inne miejsce. Nie wiedziałam, co mu ma powiedzieć? Przy nim zawsze zachowuję się jak jakaś kretynka... Zakochana kretynka, no ale nie jej wina, że się akurat w nim zakochała. Chociaż, może jej? NIE NIE NIE to wyłącznie jego wina, niczyja więcej.
- Camila ... - zaczęła. -emmm... no... ona.... musiała coś załatwić! - niemalże krzyknęła.
Dziewczyna chciała zmienić temat ich rozmowy. Bała się, że jak zacznie znowu się wypytywać to jej uczucie w końcu się wyda. A tego nie chciała. Wolała najpierw dowiedzieć się co on do niej czuje.
Spojrzała na jedzenie, które trzymał i w jej głowie słychać było dźwięk, który wydaje mikrofalówka, gdy kończy odgrzewać.
- Dla kogo masz to zamówienie? - spytała.
- León ... - spojrzał na napis na kartonie. - Verdas. - uśmiechnął się.
Zaczęła myśleć, a po chwili kazała mu iść do sali ćwiczeń scenicznych*.
Dziewczyna chciała zmienić temat ich rozmowy. Bała się, że jak zacznie znowu się wypytywać to jej uczucie w końcu się wyda. A tego nie chciała. Wolała najpierw dowiedzieć się co on do niej czuje.
Spojrzała na jedzenie, które trzymał i w jej głowie słychać było dźwięk, który wydaje mikrofalówka, gdy kończy odgrzewać.
- Dla kogo masz to zamówienie? - spytała.
- León ... - spojrzał na napis na kartonie. - Verdas. - uśmiechnął się.
Zaczęła myśleć, a po chwili kazała mu iść do sali ćwiczeń scenicznych*.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
* sala, w której są próby, zajęcia z Pablo, zebrania i tam gdzie często oni przebywają
Przepraszam, że tak długo czekaliście na takie krótkie coś, ale w moim prywatnym życiu jest źle.
Teraz chyba rozdziały będą takie krótkie, ale za to częstsze ! hahhahaahahahaha
Następny za 10 komentarzy ( nie licząc moich ).